Dla głupiego każdy dzień to święto i ja też tak chcę


GAIL RIVERS

19 komentarzy:

  1. [Cześć Rivers, jak tam twoje wypracowanie z Eliksirów? Oczywiście, że dostałaś dobrą ocenę, bo sam ci je napisałem! Ach, mama przesyła ci tamagochi, ale nie sądzę by działało w tej przeklętej szkole. Tu nie działa nawet Nokia 3310...

    A w razie chęci na wątek, wiesz gdzie nas szukać.]

    Ulysses Stansell

    OdpowiedzUsuń
  2. [ Witam serdecznie koleżankę Puchonkę :) Patrząc na wizerunek, który wybrałaś Gail, teraz już wiem czemu Lucy nie potrafiła przestać rozmyślać o jej uśmiechu. Bardzo klimatyczne zdjęcie, nastraja mnie trochę tak, jak Stranger Things ;) Choć dla mnie i tak najbliższą sercu informacją była ta, że Gail nie znosi zbyt dobrze wysokich temperatur – jakbym widziała samą siebie… Życzymy więc zawsze przyjemnego, chłodnego wiaterku, wielu wspaniałych wątków, no i oczywiście w razie pomysłów lub chęci, zapraszamy pod kartę starszej koleżanki ;) ]

    Emerson Bones

    OdpowiedzUsuń
  3. [No cześć, Gail! Chodź, zniszczmy coś...]

    Burkes

    OdpowiedzUsuń
  4. [Gail jest super, choć serio zastanawiają mnie jej umiejętności - no, naprawdę, nawet Crabbe i Goyle prześlizgiwali się z klasy do klasy, Neville, który miał ze względów psychologicznych/psychicznych przyblokowany potencjał magiczny (jestem prawie charłakiem, jak sam mówił), również zdawał. Co ta Gail odiwaniała! ;D
    Cześć po raz drugi! Przy okazji Lucy zapraszałaś na wątek, to teraz zapytam: którą ze swoich panien wolałabyś do niego użyć?]

    Edgar Fawley & Ethan Rosenblum

    OdpowiedzUsuń
  5. [Właściwie to tak. Myślałam o takiej bardzo bratersko-siostrzanej, jako że Stansell nie ma żadnego rodzeństwa, a ona tak bardzo pasuje na młodszą siostrę dla mojego Gryfiaka. No i skoro jej rodzina nie sprawdza się najlepiej, to najwyższy czas wybrać sobie nową. Ciekawi mnie dlaczego musi powtarzać rok i jak w tą historię mógł według Ciebie być wplątany Ulysses.]

    Stansell

    OdpowiedzUsuń
  6. [Ale on był głupkiem, ten Flint. ;D Poza tym pewnie nie zdał na siódmym, to znaczy nie zaliczył nawet jednego owutemu, to inny sytuacja niż z Gail w czwartej klasie! Ale dobrze, dobrze. Bardzo brzydko tak grzeszyć lenistwem. :D
    + Nie ma sprawy, przeczytałam, to skomentowałam! Tylko wybacz, że mało konstruktywnie, ale czasem trudno napisać coś więcej niż FAJNIE, BĘDZIE WIĘCEJ? Ale przynajmniej wiem już, że będzie więcej!

    I Lucy, i Gail fajne, więc mnie wątek z którąkolwiek by pasował. Tak że może być Gail; Ty wolisz z kolei Edgarka czy Ethana? Z Edgarkiem ten problem, że jest mało zdatny do relacji, więc też mało elastyczny, a wątki z silnym wykorzystaniem prefektostwa (nicpoństwo, łazienka prefektów, korki) już mam, więc nie chce się mnożyć bytów, sama rozumiesz. A średnio mam pomysł, coby tutaj wykombinować.
    Z Ethanem mogłoby być łatwiej, przypuszczam? Zdradziłabyś coś o siostrach Rivers? :>
    Ale! Wszystko się i tak rozbija o chęci, więc wybieraj: Fawley czy Rosenblum?]

    Edgar Fawley & Ethan Rosenblum

    OdpowiedzUsuń
  7. [Oczywiście, że chcę go wmieszać! Zapraszam serdecznie na maila, opowiesz mi o tym i dogramy szczegóły ;)]

    Stansell

    OdpowiedzUsuń
  8. [Pozwoliłam sobie wysłać wiadomość mailową!]

    Ethan Rosenblum

    OdpowiedzUsuń
  9. [ Czy mam jakieś wątkowe marzenia, hmmm... Pewnie znalazłoby się kilka, ale nie wiem czy wszystkie by nam tutaj pasowały :) Naturalnie ciągnie mnie trochę do tego jasnowidzenia Gail… Już Ci mówię dlaczego :) Moja Mer jest okropną sceptyczką, jeśli chodzi o takie sprawy – lekcje wróżbiarstwa wspomina z ciężkim sercem, nie dotyka się ani do tarota, ani szklanych kul, nie czytuje horoskopów, generalnie jest na NIE ze wszystkim, co ma jakikolwiek związek z przewidywaniem przyszłości. Dlatego pomyślałam, że śmiesznie by było postawić na jej drodze koleżankę jasnowidzkę. Nie znalazłam w karcie Gail żadnej informacji o tym, jak ten dar się u niej objawia (albo jestem ślepa), więc mogę tylko tak w ciemno zaproponować, że Gail ujrzałaby coś ciekawego, co miałoby związek z Emerson… i uparcie próbowałaby opowiedzieć Mer o tej wizji. A z kolei Mer uparcie uciekałaby od Gail, za każdym razem, gdy tylko widziałaby ją w zasięgu wzroku :D Mogłoby wyjść trochę śmiesznie. A jeśli nie wykorzystywałybyśmy jasnowidzenia, to zawsze możemy uznać, że Emerson miała wyjątkowy dar wyciągania Gail z kłopotów… albo udzielała jej korków z jakiegoś przedmiotu… A Ty masz jakieś pomysły? :) ]

    Emerson Bones

    OdpowiedzUsuń
  10. [Wydaje mi się, że Gail i Roxanne bardzo dobrze by się dogadały, chociaż Rox chyba nie pomogłaby jej w sprawie Lucy, bo jej strona rodziny raczej nigdy się z Percym nie lubiła, więc nie wydaje mi się, aby kuzynki znały się aż tak dobrze :p
    Za to mam taki pomysł, że Gail, próbując tak desperacko dowiedzieć się co nieco o rudej Weasleyównie, pokaże Roxanne, że może bycie trochę gay nie jest aż takie straszne, bo ona sama nie do końca wie, czego chce, a ma pewną pannę na oku ;)
    No i na pewno wpadłyby w niejedne kłopoty! Roxanne z pewnością chciałaby skorzystać z tej łazienki przeznaczonej tylko dla Prefektów :p]

    Roxanne

    OdpowiedzUsuń
  11. [A możemy zacząć od panny Gail. Wydaje mi się, że dziewczyny się wybitnie dogadają. :D Więc jakby Gail zaczepiła Wynn i tak dalej, a przy okazji dać je w jakieś kłopoty, zakończone szlabanem czy czymś, cóż, mogłoby być zabawnie!
    Oczywiście o Lucy nie zapominam, więc na nią też przyjdzie czas. <3]

    Burkes

    OdpowiedzUsuń
  12. Bolało go absolutnie wszystko, nawet włosy na głowie, zupełnie jak podczas grypy. Różnica polegała na tym, że Ulysses nie chorował na grypę, a na ciężkie pobicie, dla którego rekompensatą był fakt, że jego przeciwnik w przeciwległym rogu sali w Skrzydle Szpitalnym, cierpiał równie mocno. Opiekun Gryfonów szalał ze wściekłości na równi z opiekunem Slytherinu, a wtórował im do taktu sam Longbottom, który już zdążył zagrozić mu wydaleniem ze skutkiem natychmiastowym.
    Ten pojedynek to nawet nie była finezyjna walka czarodziejów, którzy popisują się przed sobą znajomością zaklęć, sztuczek i trików wykonywanych przy użyciu magii werbalnej bądź nie. To było zwykłe mordobicie i chyba dlatego okazało się na tyle atrakcyjne, by ściągnąć na Błonia niemałą grupę uczniów. Basil Graves, siódmoroczny Ślizgon, Stansellowe utrapienie od pierwszego dnia w Hogwarcie, zrobił rzecz niewybaczalną. Ulysses nie zastanawiał się jakiego sprytnego lub podłego zaklęcia użył, by zaczarować pergamin, na którym Gail w zeszłym roku napisała swoje wypracowanie z Eliksirów, mające być jej kołem ratunkowym i chroniące ją przed powtarzaniem roku.
    Wiedział za to, że wypracowanie okazało się stekiem bzdur na tyle porządnych, by odmówić dziewczynie przejścia na kolejny rok. I sam już nie wiedział, co bardziej go wkurzyło. Fakt, że Rivers nie zdała, czy to, iż wypracowanie było w istocie jego wypracowaniem. Gail była beznadziejna w Eliksiry, z zagrożeniem na karku, a Stansell był zdecydowanie zbyt miękki, jeśli chodziło o tę dziewczynę, więc napisał najlepsze wypracowanie, jakie można było napisać na zadany temat, ona je przepisała i wszystko miało być pięknie, dopóki nie pojawił się Graves z tym swoim durnym zaklęciem, niwecząc pracę Ulyssesa i wspólny jego i Gail podstęp.
    Wydawać by się mogło, że sprawa uległa przedawnieniu, w końcu już dawno minęły wakacje i większa część roku, kiedy jednak niedawno usłyszał przechwałki tego chłopaka, coś w nim się zagotowało. Nie wiedział, czy to własna ambicja, czy durna gryfońska odwaga, czy po prostu jego narwany charakter, a być może wszystko razem zmieszane i podgrzane do temperatury wybuchu. Wiedział natomiast, że to on zaczął i wcale się nie hamował, jeśli chodziło o zadawane ciosy. Jasne, nie chciał nikogo zabić, chciał dać nauczkę, ale być może poniosło go w tym wymierzaniu sprawiedliwości nieco za mocno.
    I tym sposobem wylądował porządnie poobijany w Skrzydle Szpitalnym, a w gabinecie dyrektora ważyły się losy jego przyszłości w tej szkole, w dodatku był przekonany, że jeżeli mama dowie się o jego wydaleniu, kiedy już prawie skończył edukację, bez wahania rzuci go na pożarcie swoim smokom.
    Szkolna pielęgniarka podeszła do jego łóżka, po skończeniu opatrywania ran Basila, którym zajęła się w pierwszej kolejności, by dać Stanellowi do zrozumienia, kto tu jest ofiarą, a kto katem, a skoro jego zachowanie definiowało go jako tego drugiego, musiał swoje odcierpieć. Chyba nawet nie miał jej za złe, gdyż swój poziom satysfakcji już osiągnął, nawet jeśli wysokim kosztem i groźbą zrujnowania sobie przyszłości.
    – Hej Rivers! Przyszłaś na ostatnie pożegnanie, zanim mnie stracą? – odezwał się, kiedy drzwi do sali zaskrzypiały głośno, a w progu stanęła blondynka, która była przyczyną całego zajścia.

    prywatny, gryfoński, wymiar sprawiedliwości

    OdpowiedzUsuń
  13. [ Nie ma sprawy, rozumiem że realne życie rządzi się swoimi prawami :) Czyli jednak nie jestem ślepa, jeśli chodzi o szczegóły daru jasnowidzenia Gail… To zawsze dobra wiadomość! A pomysł z meczem jest całkiem niezły, jak najbardziej możemy w to pójść ;) ]

    Emerson Bones

    OdpowiedzUsuń
  14. [ Skąd się znają...? A to nie wystarczy, że przynależą do tego samego Domu, dzieląc Pokój wspólny od przeszło pięciu lat i przez to natykając się tam na siebie niemal codziennie? :D ]

    Emerson Bones

    OdpowiedzUsuń
  15. [Cześć. :D Cieszę się, że są jeszcze osoby, które pamiętają Felixa, bo już trochę lat minęło, odkąd ostatnio był na blogach. Wątek bardzo chętnie, chociaż pewnie ciężko będzie znaleźć jakieś powiązanie u tak różnych osób. Gail jest w moim odczuciu zbyt miła, a Lucy zbyt zajęta nauką (poza tym jest Weasley'ówną), by mieć do czynienia z Felixem, ale jeśli coś Ci chodzi po głowie i masz jakiś pomysł, to chętnie go wysłucham.]

    Felix White

    OdpowiedzUsuń
  16. [To z zemstą jak najbardziej mi się podoba. Łamanie nosów, zaklęcia, jak najbardziej, ostatnio nawet myślałam o tym, żeby dać Wynn w taką sytuację. Więc jak najbardziej można zaplanować zemstę, a później doszłoby do konfrontacji pomiędzy nimi a tym Ślizgonem, i w trakcie walki wpadłby nauczyciel? Wiesz, żeby się jednak nie pozabijali. XD
    Co o tym myślisz? :D]

    Burkes

    OdpowiedzUsuń
  17. Gail Rivers była jak rwąca rzeka po tygodniach ulewy, kiedy to woda wzbiera na tyle, że występuje z brzegów, zalewając na swojej drodze wszystko i wszystkich. Naprawdę uwielbiał tą pełną werwy dziewczynę, ale nie w momentach takich jak ten, kiedy przysiadając na łóżku, niemal darła mu się nad głową, w której ból wciąż rozrywał mu mózg. Usiłował przypomnieć sobie, jak mocno Graves go uderzył i czy powinien obawiać się wstrząśnienia mózgu, jednak za nic w świecie nie mógł się skupić, kiedy ona zarzucała go pytaniami.
    – Na Merlina, Rivers, skręć głośność, bo zaraz oszaleję – skrzywił się lekko, opadając na poduszki, szybko oceniając czy pielęgniarka wciąż zajęta jest Ślizgonem, któremu dopiero co spuścił niezłe manto i był z tego szalenie dumny, dopiero kiedy upewnił się, że nie mają widowni, poprawił się na stercie poduszek, krzywiąc wyraźnie; obite żebra zdecydowanie nie pomagały w poruszaniu się.
    Zdawał sobie sprawę, że w gabinecie dyrektora zapewne szaleje burza z piorunami i to sam Longbottom jest tą burzą. Opiekun Ślizgonów zagroził mu wydaleniem ze szkoły, a Stansell był niereformowalnym Gryfonem, zupełnie jak dyrektor tej szkoły, który za członkami Domu Lwa stał murem nieco pewniej niż za pozostałymi, chociaż oficjalnie był bezstronny jak Szwajcaria. Po tylu latach wciąż nie mógł rozgryźć Macmillana, jednak coś podpowiadało mu, że on również nie da wyrzucić swojego podopiecznego tak łatwo. W końcu Gryfoni trzymali się razem. Zawsze.
    – Co mnie napadło? Co mnie napa padło, pytasz? Otóż to, że to przez tego dupka kiblujesz drugi rok w tej samej klasie. To mnie napadło, że ten idiota majstrował przy wypracowaniu, które pisałem dla ciebie całą noc, żebyś tylko nie musiała powtarzać roku. To mnie napadło, że zrobił idiotkę nie tylko z ciebie, ale i ze mnie, chwaląc się tym dodatkowo na pół szkoły, a wiesz, jak bardzo nie lubię, kiedy ktoś robi ze mnie głupka, Rivers – uniósł się lekko swoim wywodem, jednak nawet to wystarczyło, by rozkaszlał się niemiłosiernie, powodując jeszcze większy ból całego ciała, zmuszający do zachowania spokoju w momencie, w którym Ulysses nie chciał być spokojny. Chciał wstać i dokończyć to, co zaczął na błoniach, najlepiej pozbawiając Basila Gravesa wszystkich zębów, bez względu na cenę, jaką było wydalenie ze szkoły. – Nie wiem – odparł na ostatnie pytanie Gail. – Jeśli mnie nie wywalą, to zapewne zarówno dyrektor jak i nasz opiekun wymyślą równie dotkliwą karę, ale przynajmniej może skończę szkołę. Wiesz… a może mogłabyś tam pójść i wstawić się za mną, co? – uśmiechnął się, najbardziej uroczo jak potrafił, patrząc na blondynkę, doskonale zdając sobie sprawę z faktu, że jego popisowy uśmiech nie zadziała, nie na nią.
    Była jak jego młodsza siostra, a żadna młodsza siostra nie uległa nigdy urokowi starszego brata, bez względu na to, jak bardzo był przystojny, uroczy, szarmancki i co tam jeszcze było w pakiecie, sprawiającym, że facet nagle zyskiwał na atrakcyjności w oczach kobiet.

    mocno spóźniony obrońca uciśnionych

    OdpowiedzUsuń
  18. Dobry wieczór, w związku z dalszą deklaracją uczestnictwa w życiu bloga pozostawioną pod ostatnią listą obecności, bardzo prosimy o zwiększenie swojej autorskiej aktywności. Zachęcamy do odnowienia rozpoczętych już wątków oraz witania nowych autorów. W razie potrzeby zgłoszenia urlopu prosimy odezwać się pod zakładką Administracji. Dziękujemy i życzymy dalszej (aktywnej) zabawy!

    OdpowiedzUsuń
  19. Dobry wieczór, w związku z Twoim ponownym wpisaniem się na listę obecności oraz – niestety – dalszym brakiem zaangażowania w życie bloga, Administracja zmuszona jest pozostawić pod Twoją kartą kolejne, drugie już upomnienie. Zgodnie z regulaminem, po dwóch tygodniach od dnia dzisiejszego (tj. do 19 sierpnia) bez widocznej aktywności z Twojej strony, Administracja usunie Cię z bloga, a Twoje postacie trafią do archiwum kart. Prosimy o poważne potraktowanie tego upomnienia.

    OdpowiedzUsuń