Pokazywanie postów oznaczonych etykietą PŁONĄCA ŻYRAFA. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą PŁONĄCA ŻYRAFA. Pokaż wszystkie posty

Hatred is the madness of the heart

Napoleon Baskerville
31.01.2000 — STAŻYSTA ZAKLĘĆ I UROKÓW — BYŁY ŚLIZGON — MROCZNA SZUJA I SKRZYWDZONY CHŁOPIEC  OFICJALNIE CZYSTA KREW — RÓŻDŻKA: 13 I PÓŁ CALA, OSIKA, WŁÓKNO ZE SMOCZEGO SERCA — PATRONUS: PIRANIA

Znani i szanowani rodzice w Ministerstwie Magii. Idealna starsza siostra. Klub Ślimaka i Klub Pojedynków. Jedna ocena powyżej oczekiwań wśród wybitnych. Puchar Quidditcha zdobyty przez Ślizgonów trzy lata z rzędu. Rzekomy talent. Prezencja, charyzma i elokwencja. Grupa uczennic oczarowanych pałkarzem z ładną buzią. Wianuszek kolegów i koleżanek. Przerażone pierwszaki wbijające wzrok w podłogę. Za mało, wciąż za mało, by stać się kimś i cokolwiek poczuć.Samotność – bo po ukończeniu szkoły okazało się, że nie ma i nigdy nie miał przyjaciół. Kompleksy – bo ma ojca mugola i ojczym wmówił mu, że jest przez to gorszy. Chore ambicje – bo musi mu udowodnić, że to nieprawda. Agresja – bo tak nauczono go radzić sobie z przykrymi doświadczeniami. Nieukończone szkolenie na aurora – bo okazało się, że ojczym ma rację, i do niczego się nie nadaje. Rozczarowanie sobą i światem – bo miało być inaczej. Eksperymenty z czarną magią – bo w tym szaleństwie jest metoda. Stopniowe odczłowieczanie się – bo to cena, jaką płaci się za wielkość. A Leon wciąż jest głodny i mu mało.

Wątki: Christine Buxton.
Kontakt: nekrobiose@gmail.com.

NO TURNING BACK NOW

Napoleon Baskerville
20 LAT — STAŻYSTA OPCM — BYŁY ŚLIZGON — OFICJALNIE CZYSTA KREW — 13 I PÓŁ CALA, OSIKA, WŁÓKNO ZE SMOCZEGO SERCA — PATRONUS: PIRANIA

Znani i szanowani rodzice w Ministerstwie Magii. Idealna starsza siostra. Klub Ślimaka i Klub Pojedynków. Jedna ocena powyżej oczekiwań wśród wybitnych. Puchar Quidditcha zdobyty przez Ślizgonów trzy lata z rzędu. Rzekomy talent. Prezencja, charyzma i elokwencja. Grupa uczennic oczarowanych pałkarzem z ładną buzią. Wianuszek kolegów i koleżanek. Przerażone pierwszaki wbijające wzrok w podłogę. Za mało, wciąż za mało, by stać się kimś i cokolwiek poczuć.Samotność – bo po ukończeniu szkoły okazało się, że nie ma i nigdy nie miał przyjaciół. Kompleksy – bo ma ojca mugola i ojczym wmówił mu, że jest przez to gorszy. Chore ambicje – bo musi mu udowodnić, że to nieprawda. Agresja – bo tak nauczono go radzić sobie z przykrymi doświadczeniami. Nieukończone szkolenie na aurora – bo okazało się, że ojczym ma rację, i do niczego się nie nadaje. Rozczarowanie sobą i światem – bo miało być inaczej. Eksperymenty z czarną magią – bo w tym szaleństwie jest metoda. Stopniowe odczłowieczanie się – bo to cena, jaką płaci się za wielkość. A Leon wciąż jest głodny i mu mało.

Cześć i czołem, kluski z rosołem! Nie lubię i nie umiem tworzyć kart, więc poszłam na łatwiznę. Leon to mroczna szuja i jednocześnie skrzywdzony chłopiec, więc szukamy pokręconych relacji i charakterów, które to dźwigną (albo i nie); płeć drugiej postaci nie ma znaczenia. Mile widziana osoba who's gonna save him oraz ktoś, będzie dzielił z nim fascynację czarną magią. Poza tym chętnie połamiemy komuś kości (niech poleje się krew!). Uprzedzam: romansidła z uczniami odpadają, ale jakieś jednostki mogą sobie do niego wzdychać, czemu nie. ♥ ♥ ♥ Kontakt: nekrobiose@gmail.com. Wizerunek: Cody Fern.

Hatred is the madness of the heart

Napoleon Bonaventura Groff
20 LAT — STAŻYSTA ZAKLĘĆ I UROKÓW — BYŁY ŚLIZGON — OFICJALNIE CZYSTA KREW — 13 I PÓŁ CALA, OSIKA, WŁÓKNO ZE SMOCZEGO SERCA — PATRONUS: PIRANIA — BOGIN: ???

Włoskie imiona, walijskie korzenie i pozornie niemiecki temperament. Leon dla nielicznych kolegów, którzy pewnie i tak już dawno o nim zapomnieli, Bonnie dla starszej siostry, która wciąż wyciąga do niego rękę. Mimo że nigdy nie dała mu odczuć, że jest od niej w jakikolwiek sposób gorszy, co próbował wmówić im obojgu ojciec, a matka starała się być dla niego jak najlepsza, rozpieszczając go i kochając za dwoje, Napoleon nienawidzi swojej rodziny, każdego z innych powodów, na czele z despotycznym ojcem, typowym bucowatym ważniakiem z Ministerstwa Magii. Staż w Hogwarcie to wyraz buntu i jednocześnie zwykła złośliwość wobec rodziców, bo choć Napoleon sprawia wrażenie poważnego, ułożonego i rozsądnego, głęboko w środku straszny z niego dzieciak, skupiony na sobie i żyjący urazami z przeszłości, jak gdyby rozdrapywanie starych ran było jedyną drogą do ukojenia. Pozorne jest również jego opanowanie; chodzą słuchy, że kiedyś, może wcale nie tak dawno temu, w napadzie gniewu kogoś uszkodził lub – w ekstremalnej wersji powtarzanej przez spragnionych sensacji uczniów – nawet wysłał na tamten świat, a przecież w każdej plotce tkwi ziarno prawdy. Logika nakazuje jednak sądzić, że jego rzekome problemy z agresją nie mogą być aż tak poważne, skoro dopuszczono go do pracy z młodzieżą. Tak naprawdę Napoleon cały czas pracuje nad sobą i swoimi zapędami (wcale nie używając eliksirów w roli wspomagaczy, wcale) – inaczej pewnie pierwszego dnia zrobiłby krzywdę jakiemuś biednemu gówniarzowi, który odważył się za głośno oddychać – i tylko czasami ktoś dostanie od niego po łapach za śmichy-chichy w nieodpowiednim momencie. Na szczęście dla następnych pokoleń czarodziejów nauczanie dzieciarni nie jest szczytem jego ambicji ani marzeń, a jedynie przejściowym etapem niezaplanowanego i niepoukładanego życia. Sam z dumą nazywa siebie przyszłym wynalazcą zaklęć i udaje, że wie, co robi. Zaklęcia stały się jego pasją nie z powodu predyspozycji czy rodzinnej tradycji, po prostu wszystkie inne zajęcia wydawały się mu za mało schludne; nigdy nie zrozumie, jak można chcieć zawodowo warzyć eliksiry albo leczyć innych.

Trudno go polubić, z czego zdaje sobie sprawę, i podobno obchodzi go to tyle co zeszłoroczny śnieg, lecz jeszcze trudniej w ogóle go poznać, zwłaszcza tego prawdziwego; zbudował wokół siebie wysoki, gruby mur i wiecznie kogoś gra. Mówi z walijskim akcentem, którego się nie wstydzi, patrzy na innych z góry, choć nie zawsze dosłownie, rzadko jada śniadania i ciągle się gdzieś śpieszy, co nie przeszkadza mu w byciu świetnym obserwatorem. Zachowuje się, jak gdyby pozjadał wszystkie rozumy, i bywa irytująco wyniosły, ale wcale nie spoczął na laurach – wciąż łaknie wiedzy i dba o ciągły rozwój. Najbardziej chciałby, żeby go zapamiętano, nawet jeśli będzie to wymagało przekroczenia pewnej granicy.

Posłuchałam głosu serca i zrobiłam drugą postać, pierwsza: Finley Darcy.
Od razu mówię, że nie chcę żadnych romansów z osobami młodszymi od Leona, ale uczniowie obu płci mogą sobie do niego wzdychać, czemu nie.
Kontakt: nekrobiose@gmail.com. Wizerunek: Cody Fern.

If your heart is a volcano, how shall you expect flowers to bloom?


Finley Finn Darcy
HUFFLEPUFF — V ROK — KOŁO ZIELARSKIE
BOGIN: CIAŁO POZBAWIONE KOŃCZYN — PATRONUS: PIES RASY BASSET HOUND
RÓŻDŻKA: 12 CALI, JARZĘBINA, WŁOS Z OGONA JEDNOROŻCA
RÓŻDŻKA: 11 CALI, WIERZBA, WĄS KUGUCHARA

Wciąż pamięta szept telewizora, jej nieruchomą sylwetkę i blade światło latarni. Wciąż pamięta każde uderzenie – a było ich wiele – i mury szpitala, gdzie zabierała go nieżyjąca już sąsiadka, choć wcale nie chciał odwiedzać matki, bo wzbudzała w nim strach silniejszy od współczucia. Wciąż pamięta, jak podczas pierwszej podróży do Hogwartu z ekscytacji i nerwów zjadł tyle słodyczy, że zwymiotował na innego pierwszaka, któremu do dzisiaj nie ma odwagi spojrzeć w oczy, a mimo to w dalszym ciągu zajada stres, aż robi mu się niedobrze. Wciąż pamięta upadek z miotły, docinki Ślizgonów, samotnie spędzone święta, mokrą poduszkę i pragnienie buntu.

Życie potrafi być okropne i smutne, kiedy jest się mugolakiem i półsierotą, a na dodatek ma się matkę wariatkę. Pasmo nieszczęść nie sprawiło jednak, że Finn znienawidził cały świat; wręcz przeciwnie, pokochał go i docenił. Uważa, że źli ludzie to słabi ludzie, i sam stara się każdego traktować dobrze, ale zdarza mu się być złośliwym. Ma zdecydowanie za miękkie serce, wierzy w innych zamiast w siebie, kolekcjonuje na ciele siniaki i znika na długie godziny w cieplarni. Lubi się uczyć i pochłania więcej książek niż słodyczy, dręczony przez kompleks dzieciaka z mugolskiej rodziny. Potrafi znacznie więcej, niż pokazuje, a w przyszłości chciałby pracować jako uzdrowiciel; brak pewności siebie sprawia, że na ogół się nie wychyla. Choć w każdym dostrzega coś pięknego lub szlachetnego, nie umie polubić samego siebie. Chciałby być inny: bardziej stanowczy, uzdolniony, śmielszy, trochę wyższy, mniej niezdarny i mniej wrażliwy.


————— ❋ ❋ ❋ —————


Kontakt: nekrobiose@gmail.com. Wizerunek: Liam Rogers.