
Jej łokieć spoczywał na stole tuż obok talerza, w którym grzebała już od dobrych dwudziestu minut. Patrzyła na brata spode łba, a ten dopiero teraz, jakby trzy wypowiedziane przez nią słowa były ekwiwalentne do wylania na niego szklanki zimnej wody, przestał mówić o strategiach gry na następny rok.
— Co cię męczy?
— Ty! — Uniosła się lekko na krześle, jednak zaraz z powrotem na nie opadła. Otarła twarz spoconą dłonią. Była wycieńczona, jednak nie umiała do końca tego wytłumaczyć. — Jesteś gwiazdą boiska i zrobiłeś z siebie bohatera, bo udało ci się wytresować mnie jak małpkę — syknęła. — Znajdź sobie inną szukającą, mam tego dość.
Wstała od stołu, zostawiając większość swojego obiadu. Angelina i Fred odprowadzili ją jedynie wzrokiem, gdy najmłodsza domowniczka pomaszerowała do swojego pokoju i zatrzasnęła za sobą drzwi. Wzięła trzy głębokie oddechy, próbując uspokoić drżenie rąk. Nie wiedziała, co się z nią ostatnio działo. Chciała jedynie znów czerpać przyjemność z czynności, które jeszcze niedawno sprawiały jej tyle radości. Spiorunowała wzrokiem stojącego w kącie pokoju Nimbusa, po czym cisnęła nim o przeciwległą ścianę.
Promyczek Weasleyów, tak ją nazywali. Roztaczała się wokół niej dziwna aura, jakby ciepła energia wlewała się do pomieszczenia, kiedy tylko Roxanne przekraczała próg. Jej dobre oceny i pogodny, choć znacznie bardziej wyważony od brata sposób komunikacji kontrastowały z głośnym śmiechem oraz agresywną wręcz zawziętością, z jaką poruszała się na miotle. Szukającą została już na drugim roku i od tamtej pory zdobywała coraz więcej osiągnięć, co w połączeniu z dobrze znanym nazwiskiem sprawiło, iż stała się dość popularna. Wolność stanowiła dla niej największą wartość, dlatego też nigdy nie bała się spędzać czasu sama ze sobą, a znajomych i bliskich przyjaciół dobierała skrupulatnie, mimo że potrafiła być duszą towarzystwa. Czasami zastanawiała się, czy faktycznie była tak szczera i pogodna, czy może dzieliła się jedynie tymi szczegółami, z którymi było jej wygodnie. W końcu nie raz chciała wybuchnąć i pokłócić się z kimś o byle drobnostkę, jednak zawsze mówiła sobie, aby złość wyrzucać z siebie na miotle. Jakby jej wprawa w poszukiwaniu Złotego Znicza wynikała z wymiany energii przynoszonej przez smagający ją w twarz wiatr oraz adrenalinę. Myślała wtedy, że stadion to taki rodzaj baterii, że to tam zostawia dręczące ją myśli i negatywne emocje i zastępuje je tymi dobrymi. Lubiła smak zwycięstwa i pokrzepiający wzrok członków rodziny w akompaniamencie wiwatów Gryfonów.
Być może była naiwna. Nie zdawała sobie sprawy z tego, że popularność miała dwie strony medalu i oprócz podziwu czy chcących się z nią przyjaźnić rówieśniczek, przyciągnęła również ten zły rodzaj gapiów. Nigdy nie interesowały jej plotki na swój temat, te spływały po niej jak po kaczce, a jednak znalazł się ktoś, kto dał radę wkraść się pod skórę Weasleyówny. Nie zdawała sobie sprawy, jak łatwo mogła dać się omamić słodkim słowem, jak szybko to słodkie słowo mogło przerodzić się w sytuację, w której pierwszy raz skamieniała i nie wiedziała, co ma zrobić. Do tej pory czuje się, jakby ktoś obdarł ją z jakiejkolwiek autonomiczności i chęci do parcia przed siebie. Nikt właściwie nie wie, dlaczego po czwartym roku Promyczek zszedł z boiska i schował się gdzieś w cieniu reszty rodziny, spędzając większość swojego czasu na studiowaniu gwiazd oraz siedzeniu w bezpiecznym dormitorium. Początkowa złość, którą tak często zamykała w sercu, by potem przelać na dobre wyniki w grze, uszła z niej po wielu kłótniach z najbliższymi jej osobami oraz niewytłumaczalnej agresji słownej. Teraz jedynie siedzi, ogarnięta przez ciągłą apatię, próbując robić niezgrabne notatki na zajęciach oraz przemykając korytarzami Hogwartu. Gdy już znajdzie się w towarzystwie dla podtrzymania pozorów udaje klauna, a ze swojego odejścia z drużyny żartuje, że to jednak nie było jej powołanie. Właściwie coraz lepiej idzie jej przekonywanie do tego rówieśników oraz samą siebie, udowadniając, że kłamstwo powtarzane wiele razy staje się prawdą.
Poszukujemy przyjaciela/-ółki, z którym Roxanne podzieli się sekretem, chętnie przygarniemy też jakąś miłostkę w damskiej postaci. I klasycznie, lubimy dramy.
Na zdjęciu widnieje Dilia Martins, a w tytule Destroy Boys.
Kochajmy się!